config.footer.center: "{back link, label: '<<'}" -- Na telefon mnie zadzwonił Robczik. — _Alio, Andriucha? Dzisiaj pójdzim do <span tt="szkoła w Wilnie">Jana Pawła</span> na <span tt="dyskę">dziskon</span>._ Do tej szkoły ja czasami chodził na spotkania samorządowe, ale na dyskotece ja nigdy nie bywał i mnie było bardzo ciekawie jak tam ludzie <span tt="imprezują">tusują się</span>. Ja włożył czyste dżinsy, podmył podpachi i napszykał się dezodorantem. Na stole byli rozrzucone <span tt="ulotki">skrajutės</span> z Akropolisa. Między nimi ja znalazł swój prawie pusty <span tt="portmonetka">kaszylok</span>. [[Ja powalił na przystanek.->Zatariliś]] [note] I really need a better beginning. config.header.center:(link-goto: "↶", (history:)'s last) ↷ ↶ ↷ ◄ ► 🡰 🡲" Robczik jak zawsze żuł gumę i ciskał telefon. My siądli na 19 trolejbus i pojechali do <span tt="dzielnica w Wilnie">[[Virszuliszek]]</span> Koło kiosków ja <span tt="walnąłem">wmazał</span> {napitek}, Robczik schował swoją Starkę do kieszeni i my [[poszli na dyskotekę]].config.style.googleFont: '<link href="https://fonts.googleapis.com/css?family=Josefin+Sans" rel="stylesheet">' config.style.page.font: 'Josefin Sans/sans-serif 22' config.body.transition.name: 'fadeInOut' -- # Zbynia versus Armani Fragment powieści „[[Robczik->http://robczik.pl]]“, napisanej współczesną miejską gwarą, którą posługuje się młodzież mieszkająca na wileńskich osiedlach. Fragment jest w trakcie tworzenia. Bardzo zależy mi na Twojej opinii, więc wyraź ją. [[Rozpocznij historię->START]] Zapłacili za wejście i weszli do środka. Szkoła była słabo oświetlona i wszędzie chodzili jakieś <span tt="ziomale">cziuwaki</span> i patrzyli na nas jakby my byli nieswoje. Muzyka biła coraz mocniej i my doszli do miejsca, gdzie ludzie tańczyli. [[Było zupełnie inaczej niż w naszej szkole]]. Wszystkie byli nie zajęte. Ja zauważył jednej ciołki, która mnie gdzieś widziana. [[Ja podszedł do niej]].Ona na mnie też popatrzyła. Ja nie chciał pogubić się i powiedział: > [[Ty mnie gdzieś widziana...]] > [[Może chcesz potańczyć?]]Ona nic nie odpowiedziała i odwróciła się w stronę swoich koleżanek. Potem znowu popatrzyła na mnie. Ja uśmiechnął się i wspomniał skąd jej wiem... [after 2000ms] — Aha! — mówia. — Co takiego? — Ona pyta się uśmiechnięta. — Ja ciebie pamiętam z majówki na Rossie. Ty w mundurze harcerskim koło Piłsudskiego śpiewała „Majowa Jutrzenka“. — Tak, tak, ja jej pamiętam. Ja za bardzo harcerzy <span tt="nie kumam">nie wtykaju</span>, ale tamtego dnia jak ja jej zobaczył w mundurze, to zapamiętał na długo, bo ona wyglądała realnie sexy i <span tt="po tym">pośle tego</span> mnie harcerze zawsze [[przypominali tej ładnej panienki->Ale fajnie]].Ona popatrzyła na mnie krzywym okiem. — Nie, dziękuję — ona powiedziała i odwróciła się do swoich koleżanek. {back link, label: 'Hmm...'}— Ale fajnie, że pamiętasz… Ja cię chyba też na majówce widziałam — ona na chwilę przymrużyła się — a no tak! To ty przecież z kolegą tam byłeś. Mieliście swoją ladę na Rossie. Sprzedawaliście wodę turystom z Polski! <span tt="Ale jazda..."> [[Prikiń...->harcerze na dyskoteki nie chodzą]]. </span>Ona tak czysto po polsku mówiła, że ja aż troszkę <span tt="skrępował się">zaparił się</span>, bo poczuł się jak z wioski. — Ja myślał, że harcerze na dyskoteki nie chodzą. — mówia. Ona na mnie tak popatrzyła, że ja <span tt="zrozumiałem">poniał</span>, że <span tt="palnąłem">liapnął</span> <span tt="bez sensu">ni w ciemu</span>.\ — A ty skąd jesteś? — Zapytała. — Mnie nazywać Andrzej. [[I wtedy...->Ona tak zajebiś tańczy]]Do nas podbiegł Robczik, zaczął nachalnie na nas patrzeć i zapytał: — E, wy czego stoicie? Może wam oficjalne zaproszenie <span tt="bawić się">tusawatsa</span> przysłać? Robczik nam przed nosem zaczął machać ręcami. Ciołka zaczęła uśmiechać się i naturalnie zaczęła tańczyć, powtarzając durnowate ruchy Robczika. Ja zrobił to samo. My we trójka tańczyli pod niezły muzonczik, <span tt="niby">cipa</span> house. Ona zajebiś tańczy. Mnie przyjemnie było na niej patrzeć. Trzecia piosenka była ruska <span tt="pop muzyka">papsa</span> i <span tt="wszyscy">wsie</span> razem poczuli, że dawaj odpocznim. [[Trzeba coś wypić...->Starka wybrał z kieszeni]]Me zeszli na stronę. Robczik <span tt="zaskoczył">zaprygnął</span> na parapet. Ja zapytał <span tt="laski">ciołki</span>, czy ona chce coś popić. Ona powiedziała, że minerałki. Ja poszedł do <span tt="kolesia">cziuwaka</span>, który sprzedawał napitki. Sobie wziął kola i dla ciołki minerałka. — Proszę — mówia. — Ile jestem ci dłużna? — <span tt="Przecież">Toż</span> nie na Rossie sprzedaję. Częstuję. — mówia z <span tt="uśmiechem">ułybonem</span>.\ — Dziękuję — uśmiechnęła się. Robczik odchylił swoją kurtkę i pokazał, że u niego <span tt="w schowku">w zanaczkie</span> Starka. Ciołka zobaczyła butelkę, odwróciła się i poszła w strona swoich koleżanek. Robczik schwycił moją kolę i wlał do niej Starkę. — I co, twoja ciołaczka <span tt="zwinęła się">smatałaś</span>, chyba nie da dzisiaj. — powiedział Robczik, wychylając kolę i wypijając połowę butelki. — Blin, tu <span tt="w ogóle">wapszie</span> możno <span tt="chlać">buchać</span>? — pytam. — Tu nie możno, tu trzeba. Robczik na chwilę przymrużył się i zaczął bardzo uważnie [[patrzeć w dal->Opa opa opa pa]].— Opa! Opa! Opa-pa! — Robczik zeskoczył z parapetu i podszedł do jakiegoś cziuwaka w skórzanej kurtce. Oni dali jeden drugiemu mocny <span tt="piątkę">pitak</span> i objęli się jak dwa <span tt="brachole">bratany</span>.\ — Ty gdzie przepadł, pacan? — zapytał Robczik. — Ja to tutaj uczę się. A <span tt="oto">wo</span> ty gdzie przepadł? I jakiego chiera ty w naszej dziurze robisz? — zapytał cziuwak w skórzanej kurtce. [[Robczik mnie z nim zapoznał.->Spotkanie ze Zbynią]] Zbynia to <span tt="jakby">cipa</span> jego <span tt="drugi kuzyn">trajuradny</span> brat albo coś w rodzaju krewnego. Zbynia odmówił Robcziku Starki i oni opowiadali jeden drugiemu co i jak. Ja tam połowy nie słyszał, bo <span tt="muza">muzon</span> walił bardzo mocno. — <span tt="Słowem">Karoczie</span>, pacany, jedzim do mnie w <span tt="dzielnica po Wilnem">Zujuny</span>, a to tutaj <span tt="">taska</span>, jak zawsze. Zbynia nawet nie czekał na naszą odpowiedź. Robczik poszedł za nim i zawołał mnie machając ręką, żeby ja nie <span tt="hamował">tarmaził</span>. Ja popatrzył na harcerki, ale ona rozmawiała ze swoimi koleżankami i jej na mnie było <span tt="głęboko gdzieś">giliai pochuj</span>. Ja powalił za pacanami. [[My wyszli na boisko]] Ja siedział na tylnym siedzeniu. Basy tak mocno walili, że ja nie słyszał <span tt="o czym">pra co</span> oni rozmawiali. Ja tylko czuł zapach nowej maszyny i patrzał przez okno na nocne <span tt="dzielnica w Wilnie">Justiniški</span>. [[My przejechali zakreślony znak „Vilnius”]]. W środku był nuliowy euro remont, jeszcze jeden sportowy Mers i <span tt="ścigacz">britwa</span>. Dalej był stół biliardowy, a przy nim stał jakiś <span tt="facet">mużyk</span>, który palił cygaro i pił wiskarik. On czuć stał na nogach. On mnie zobaczył i zapytał: — A czemu to bez dam? Ja odwrócił się do tyłu zobaczyć czy nie ma Zbyni z Robczikiem. — Rada tobie jedna dam. Bierz polskie baby. Z <span tt="Litwinami">łabaśnią</span> zajmować się nie ma <span tt="nie ma użytku">tołku</span>… Mużyk podmazał pałkę biliardową i próbował wbić kulę, ale nie popadł. — …a najlepsze to Azjatki — dodał. <span tt="On był mocno nawalony">[[On był realnie buchoj]]</span>.Ja zaczął zbierać kule i rozstawiać na stole, ale Zbynia zabrał pałki biliardowe i powiesił na ścianie. — <span tt="Słowem">Karoczie</span>, pacany, jedzim du <span tt=""></span> Forum. Nie ma co czasu tutaj tracić. — Zbynia dopił piwo i wywołał taksówkę. Póki czekali, Zbynia nam opowiadał <span tt="o">pra</span> różne <span tt="zabawki">fiszki</span>, które jego <span tt="ojciec">baciok</span> kupił: nowy <span tt="tv">cielik</span>, <span tt="audio system">audio sisciema</span> zamontowana w ścianie, nowa <span tt="komórka">mabiłka</span>, <span tt="nowiutki ścigacz">nuliowa britwa</span>. [[Podjechała taksówka->W Forum tusklak]]… Kiedy my podjechali pod Forum, przy wejściu stali same <span tt="świeże">nuliowe</span> <span tt="bryczki">taczki</span>. Kiedy my stali przy wejściu, ja poczuł, że moje ubranie troszkę za proste, ale <span tt="ochrona">apsauga</span> mnie przepuściła. [[My zaszli do środka.]]…ale ona udawała, że nie słyszy i tańczyła dalej. Ona starała się na mnie nie patrzeć. Ja pomyślał, że w Jana Pawła było sto razy lepiej i tam była ta fajna harcerka… My potańczyli cztery piosenki i [[Zbynia zabrał nas na zewnątrz->Puszli, pupalim]].— Puszli, pupalim. — Zbynia wyciągnął cyzy. Chciał mnie poczęstować, ale ja odmówił. — Jakoś <span tt="kulawo">tuskławata</span> tutaj, — powiedział Robczik, — mało bab i <span tt="czuję">cziuju</span> więcej nie będzie. Trzeba <span tt="spadać">matać</span> gdzie indziej. — Da, narmalna, dawaj jeszcze <span tt="pobawimy się">patusujem się</span> — odpowiedział Zbynia. — W Jana Pawła lepsze ciołki byli — mówia. — W Jana Pawła tam swoje i nie ma czego tam <span tt="wabić się">dziorgatsa</span> — odpowiedział Zbynia. [[My poszli na zewnątrz->spotkanie Armani]].Niedaleko nas stali jakieś trzy cziuwaki w kitajskich tatuirowkach. Jeden z nich miał majkę Armani. Oni stali koło nowej czarnej <span tt="BMW">bemki</span> i coś tam <span tt="o">pra</span> niej gadali i nogami postukiwali w koło. — Chujnia. <span tt="Piątka">Pieciorka</span>. <span tt="wiejski grat">Dzieriewienski saraj</span>. — zauważył Zbynia. Armani zauważył, że my obgadujemy ich taczkę. — <span tt="Łajzy, kurwa">Valkatos, blet</span>. — spokojnie powiedział Armani swoim <span tt="kolesiom">drużkam</span> i patrzał prosto w naszą stronę dopalając swoją <span tt="fajkę">cyzę</span>. Ja popatrzył na swój niemyty <span tt="kangurka">dżempier</span>. Zbynia <span tt="skrzywił gębę">[[skorczył roża->Ja popatrzył na swój niemyty dżempier]]</span>.Ja poczuł jakiś <span tt="zgrzyt">napriag</span>. Zbynia [[wsunął ręka w swoją korzę...]]]— E, Zbynia? Słyszysz? — Robczik <span tt="wystraszony">zapariny</span> powtarzał, ale Zbynia nie odzywał się. — Gdzie was wieźć? — zapytał taksist. — W Zujuny wieźć. — Mówia. — <span tt="Przedszkole, kurwa">Dziecki sad, bliać</span>. W moje czasy to kurwa nożami bawili się. Każdy srany dzień kogokolwiek <span tt="zadźgali">zatyrkali</span>. <span tt="Lata dziewięćdziesiąte">Dziewienostyje</span>… <span tt="Niezależność">Nepriklausomybė</span>… Wo, wtedy to strasznie było. A teraz to same cyrki. [[Zbynia zaczął ruszać się...]]My weszli do pierwszej pomocy, tam byli same <span tt="łajzy">bamży</span> i pjane <span tt="dresiarze">urliki</span>. Zbynia <span tt="ocucił się">acziuchałsia</span>. <span tt="Złamania">Pieriełomu</span> nie było, ale zaszyć trzeba było. Zbynia coś tam kręcił, że chce wrócić do Forum i zajeboszyć Armani, ale my z Robczikiem jego uspokoili. [[Na taksówkach rozjechali się po chatach.]] W Jana Pawła bardzo fajny podwórek, bo on znajduje się w środku szkoły. My podeszli koło <span tt="nowiutkiego">nuliowego</span> <span tt="mercedesa">mersa</span>. Pizdziec, jaka <span tt="krasawica">krasawa</span>… \ — <span tt="Stary">Bacia</span> podarował na urodziny. — Zbynia cyknął <span tt="pilot">pulcik</span> i zaczął opowiadać <span tt="o">pra</span> <span tt="audio system">audzio sisciema</span>, <span tt="wszystkie">wsie</span> <span tt="dodatki">pribambasy</span> i <span tt="sprawy">dziła</span>. Mers był pomyty i cały błyszczał, jak z salonu. — Ja cziuwaki wam mówia, z tej <span tt="bryczki">tacziły</span> ciężko wyleźć, tu wsio tak <span tt="pysznie wypasione">pysznińka zabacana</span>… [[Zbynia otworzył drzwi i zaprosił nas do środka.->Nocne Justiniszki]]Mużyk popatrzał na Zbyni. — Ty im Zbyszek nie opowiadał jak ja na <span tt="szpital psychiatryczny w Wilnie">Vasaros</span> siedział? — Przestań, tata. — przerwał Zbynia. Mużyk dopił wiskarik i wychodząc powiedział: — Co u was kasy nie ma na miasto wyjść, że sami w chacie siedzicie? [[Baciok wyszedł->Szykowanie się do Forum]].On jak patrzał na mnie, to wyglądało jakby on mnie <span tt="w ogóle">wapszie</span> nie widział. — Ty myślisz to <span tt="wszystko">wsio</span> z nieba spadło? — On machnął ręką naokoło. — Zbyszek tobie nie opowiadał jak ja w 90-ych z Chin szmaty woził. Ja pilotu <span tt="łapówkę">wziatka</span> dawał, żeby on mnie pozwolił worki z ubraniem po sufit zapchać w kabinie samolotu. Ja potem na tych workach i spał… Mużyk popatrzał na <span tt="wzmacniacz">usiliciel</span>, który stał w centrum garażu pod ogromnym telewizorem i [[dalej mówił]].On na mnie popatrzał i powiedział: — Ciebie jak nazywać? — Andrzej — mówia. — Ty gdzie pracujesz? — Ja w szkole uczę się. Ale ja rozdaje <span tt="ulotki">skrajutės</span> w <span tt="centrum handlowe">Akropolisie</span>. Mużyk uśmiechnął się i wypił jeszcze wiskarika. — Ja tobie powiem sekret. Nie ręcami, a mazgami trzeba zapracowywać. W <span tt="ogromny bazar w Wilnie">Gariūnai</span> całe życie nie przestoisz. [[Do garażu wszedł Zbynia z Robczikiem]]. — <span tt="Kto, kurwa, łajza">Kto, bliać, wałkata</span>? Ty na kogo tutaj, <span tt="kurwa">bliać</span>, <span tt="pysk">jebalnik</span> odkrył? <span tt="Gnojek">Urod</span>. — Zbynia to powiedział tak, że słyszeli tylko my z Robczikiem. Armani palił cyzę i śmiejąc się patrzał na Zbynię, my stali trochę z tyłu i nie wtrącali się. — <span tt="Polaczek">Pšekas</span>, kurva. — <span tt="walnął">liapnął</span> Armani. — <span tt="Co jest, kurwa? Ty wiesz do kogo gadasz, kutasie?">Kas, blet, yra? Tu žinai su kuo tu bazarini, suka?</span> — odrzucił Zbynia takim na wpół spokojnym głosem. To już Armani usłyszał. – <span tt="Wiem. Z jakimś polskim pojebem!">Žinau. Su kažkokia lenkiška nuopisa!</span> - odpowiedział Armani. Jego <span tt="kolesie">drużki</span> zaczęli głośno rżać. Zbynia patrzał na Armani i jemu [[zaczęli trząść się ręce->Machanka]].Tam trochę dalej stał Passat i przez okno głowę wysunął trzeci taksist: — Siądajcie szybciej w <span tt="taksówkę">mator</span>, zawiozę póki <span tt="gliniarze">minty</span>nie przyjechali. My z Robczikiem podnieśli Zbynię i wsadzili do taksówki. Armani coś próbował do nas mówić, ale taksist szybko zapalił <span tt="silnik">dwiżok</span>i [[my odjechali->W taksi]].Zbynia zakręcił na rejon nowych, dobrze oświetlonych domów. My podjechali pod bramkę, która otworzyła się automatycznie. Zbynia zatrzymał maszynę i my z niej wyleźli. Przed nami stała trzypiętrowa chata. Na podwórku był basen i jeszcze jeden Mers. — Wo, nasza fazenda. — Powiedział Zbynia wybierając <span tt="fajki">cyzy</span>. Oni mnie z Robczikiem częstowali cyzą, ale ja odmówił. — Ty zajdzi do garażu. My popalim, zaraz wrócim. [[Za zaszedł do garażu->Zbyni baciok]].Tutaj <span tt="dyska">dziskon</span> wyglądał jakoś bardziej profesjonalnie. Ludzie zachowywali się naturalnie, nikt na nikogo nie czekał, <span tt="że niby">cipa moł</span> kto kogo zaprosi. Czuło się, że ludzie wiedzą, że dyskoteka kończy się i nie warto tracić czasu na czekanie. Na każdym kącie ktoś czymś zajmował się. Jedni <span tt="ślimaczkują się">sasutsa</span> pod <span tt="wolny taniec">miedlak</span>, inni tańczą i coś piją z płasmasowych kubków, ktoś inny oglądał wideo na telefonie. Koło DJ'a dymogenerator wypuskał dym i cała sala była w tumanie. <span tt="Lasek było w ciul">[[Ciołek było dafiga]].</span>— Potem <span tt="odtwarzacze wideo">widziaki</span> i aparatura z Taiwanu woził. <span tt="Szmal">Babki</span> w ziemi zakopywał, chował pod beton. — On podszedł do mnie, objął pod ramię i pokazał na ścianie zdjęcie z jakimś <span tt="facetem">cziuwakom.</span> — <span tt="Niebezpiecznie">Apasna</span> było żyć. Kolegi mojego tak i <span tt="zadźgali">zatyrkali</span>, że rekiet nie zapłacił w czas… [[U mużyka zrobili się szklane oczy.->u baćka oczy szklane zrobili się.]] Tam stali <span tt="chłopy">mużyki</span>, <span tt="nabici">zdarowe</span> takie, jak <span tt="szafki">szkafcziki</span>. Bab było cztery razy mniej. <span tt="Wszystkie">Wsie</span> baby takie <span tt="namalowane">nakraszene</span>, jak jakie <span tt="dziwki">szluchi</span>. <span tt="Kolesie">Cziuwaki</span> wsie realne <span tt="naprężeni">agriesary</span> i <span tt="napchani">napiczkane</span> anabolikami. Oni ciskali telefony, a wszystkie baby pili jeden i ten sam koktajl. <span tt="Muza">Muzon</span> – też gawno. Ja szedł za Zbynią i Robczikiem w stronę baru. Tam było kilka bab, takich bardziej normalnych, ale widać było że takie małalietki i było widać, że czekają na tych agriesarów, póki oni poczęstują ich jakim napitkiem. Oni udawali, że nas nie widzą, [[ale...]] Zbynia do nich podszedł i coś tam zagadał, i wtedy my <span tt="wszyscy">wsie</span> poszli tańczyć. My tańczyli, ale ja nie czuł z nimi kontaktu. Ja na siła machał ręcami pod muzyka, która mnie po prostu <span tt="irytowała">muciła</span>. My trzech tańczyli z dwiema ciołkami. [[Ja próbował zagadać do jednej ciołki->Ja zagadał do jednej ciołki]]...— <span tt="Co ty kutasie tam wyciągasz, weź…">Ką tu čia gaidy ištraukei, davai…</span> — Armani nie zdążył tego powiedzieć, kiedy Zbynia wybrał z kurtki <span tt="gaz pieprzowy">gazawyj bałonczik</span> i zaczął pryskać w stronę Armani . <span tt="Wszyscy">Wsie</span> naokoło zaczęli kaszlać i <span tt="krzyczeć">arać</span>, prosząc, żeby Zbynia uspokoił się. A Zbynia zaczął <span tt="świrować">psichować</span> i pryskać naokoło. Ja też poczuł gaz i my z Robczikiem odeszli w stronę. Obok stali <span tt="taksówkarze">taksisty</span>, które schwycili jego za korzę i położyli na asfalt. Drugi taksist zacisnął jemu rękę i wybrał <span tt="rozpylacz">bałonczik</span>. Armani, na wpół przymrużony podbiegł do Zbyni i z całej siły jobnuł Zbyni po twarzy. Ja szybko podbiegł do nich i z nogi jobnuł Armani w brzuch. [[Armani upadł na ziemię.]]— Trzeba było <span tt="spluwa">puszka</span> brać… U mego <span tt="starego">baćki</span> w garażu leży… Suki <span tt="Litwina">łabasa</span> zastrzeliłby nachuj. — W końcu odezwał się na wpół przytomny Zbynia. — Zajebiś! <span tt="Chwała">Sława</span> Bogu! — Wzdechął Robczik — <span tt="Kurwa">Bliać</span>, jak ty mnie <span tt="wystraszył">zaszugał</span>. Ja myślał tobie już pizda. — Suka, <span tt="kurwa">bliać</span>, nos boli, cziuju <span tt="złamanie">piriłom</span>. — Ledwo wymówił Zbynia. — Szafior, jedzim w <span tt="dzielnica w Wilnie">Lazdynai</span> do szpitala. A w drug u niego piriłom… – mówia. [[Ja odkrył okno w maszynie]]Do Taksówki weszło troszkę świeżego powietrza. Na ulicach było pusto, tylko jeździli taksówki, czasami przechodziła jakaś pijana <span tt="towarzystwo">chiebra</span>. Ja nawet nie zauważył jak szybko my podjechali do [[Lazdynai]].KONIEC. {restart link, label: 'Czytaj ponownie'}. Jeżeli chcesz otrzymać nowe darmowe fragmenty Robczika, wpisz swojego emaila: <form action="https://robczik.us19.list-manage.com/subscribe/post?u=54aad434a78ce5c5a29dc31e5&amp;id=4c4a796eec" method="post" id="mc-embedded-subscribe-form" name="mc-embedded-subscribe-form" class="validate" target="_blank" novalidate> <input type="email" value="" name="EMAIL" class="required email" id="mce-EMAIL"><br /><br /> <input type="submit" value="Wyślij" name="subscribe" id="mc-embedded-subscribe" class="button"> <div id="mce-responses" class="clear"> <div class="response" id="mce-error-response" style="display:none"></div> <div class="response" id="mce-success-response" style="display:none"></div> </div> <!-- real people should not fill this in and expect good things - do not remove this or risk form bot signups--> </form> <br /> <div class="fb-share-button" data-href="http://robczik.pl" data-layout="button_count" data-size="small"><a target="_blank" href="https://www.facebook.com/sharer/sharer.php?u=http%3A%2F%2Frobczik.pl%2F&amp;src=sdkpreparse" class="fb-xfbml-parse-ignore">Share on facebook</a></div> </br>Było koło 3 w nocy. Ja cicho zaszedł do swojego pokoju i wlazł w łóżko. Ja zamknął oczy, przypomniał tej harcerki z Jana Pawła i nawet [[nie pamiętam jak zasnął.]]Robczik podszedł do kiosku <span tt="kupić">zataritsa</span>:\ — Co będziesz pić? Ja chcę {dropdown menu for: 'napitek', choices: ['piwo', 'Starka', 'kola']} [[Wmazali]]